wtorek, 21 grudnia 2010

Grzegorz Kasdepke. Rózga.




Kornel marzy o psie. Marzy tak mocno jak tylko dzieci to potrafią. Kiedy pewnego dnia wraca ze szkoły do domu zauważą wiklinowy koszyk. Wzruszony zagląda do niego i widzi smycz. Samą smycz. Ojczym Kornela proponuje mu pewien układ - jeśli chłopiec przez sześć tygodni pozostałych do Świąt będzie trzy razy dziennie wychodził ze smyczą na spacer, dbał o to, żeby w misce była zawsze świeża woda, rodzice pomyślą nad zaproszeniem do domu psa. Chłopiec ukrywa rozczarowanie i od tej pory codziennie wypełnia swoje obowiązki mimo, że koledzy wyśmiewają jego spacery ze smyczą.

Przyznam, że początkowo byłam zła na Witka, ojczyma chłopca. Ale później, gdy dowiadywałam się coraz więcej złość przeszła w pewnego rodzaju zrozumienie, a nawet - po scenie finałowej - z szacunek. Najbardziej jednak podziwiłam determinację chłopca i zastanawiałam się, czy ja, będąc dorosła, umiem o czymś marzyć tak jak Kornel? Czy umiem dążyć do spełnienia swojego marzenia podporządkowując się różnym mało przyjemnym obowiązkom? Czy umiem być tak wytrwała, jak wytrwały był Kornel?

Zostaję z tymi pytaniami, a Was zachęcam do lektury...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz