środa, 5 stycznia 2011

Fannie Flagg, Boże Narodzenie w Lost River.

oprawa miękka
Przełożyła Małgorzta Hesko-Kołodzińska
wydanie I
stron 232


Pewnego dnia około pięćdziesięcioletni Oswald, mieszkaniec Chicago, anonimowy alkoholik i zatwardziały palacz, dowiaduje się od lekarza, że zostało mu parę miesięcy życia i to o ile zmieni jak najszybciej klimat. Lekarz poleca mu sanatorium w Lost River. Oswaldowi udaje się dodzwonić do miasteczka w Alabamie i dowiedzieć się, że sanatorium już nie istnieje, ale może wynająć przecież pokój. Oswald zamyka wszystkie swoje sprawy w Chicago i wyjeżdża przekonany, że ma przed sobą ostatnie swoje Boże Narodzenie. 

Lost River okazuje się malutkim, niemal zapomnianym miasteczkiem na południu Stanów Zjednoczonych. Poczta dopływa do mieszkańców łodzią, ukazuje się miasteczkowy biuletyn, wszyscy się znają, wspierają w trudnych chwilach i jest tylko jeden sklep Roya. Pewnego dnia dzięki jego opiece i wytrwałości w sklepie zamieszkuje ulubieniec mieszkańców – ptak kardynał . Oswald po wielu zakrętach życiowych w końcu zaznał mnóstwo serca od ludzi i życzliwości, znalazł nowych przyjaciół. Co więcej nigdy nie zapraszany na randki, teraz tych zaproszeń ma w nadmiarze. Z czasem zostaje wtajemniczony w historie mieszkańców: o niedoszłym małżeństwie, o Kreolach mieszkających na drugiej stronie rzeki, o miłości, o nienawiści. Pewnego dnia w miasteczku pojawia się dziewczynka o imieniu Patsy, która będzie miała wpływ na życie mieszkańców.

Książka jest pełna ciepła, magicznego czaru i uroku. Z drugiej strony to wzruszająca i pełna humoru opowieść o przyjaźni, wierze i miłości. Cuda się zdarzają, należy tylko wierzyć. Książka, która wprawia czytelnika w optymistyczny nastój i niesamowicie dobre samopoczucie.

Polecam serdecznie.

2 komentarze: