piątek, 9 grudnia 2011

Święta w domu sióstr

Najtrudniej  ocenić książkę, o której czytało się wiele pochlebnych opinii, wręcz czytelnicy jej pożądali, kiedy była nieosiągalna w księgarniach. Łatwo wtedy o rozczarowanie, gdy w rezultacie nie sprostała wymaganiom postawionym przed rozpoczęciem czytania. Tak jest z Domem sióstr Charlotte Link. Właściwie jest to powieść w powieści, przekładana jak placek świąteczny. Ale po kolei.
 
Białe Boże Narodzenie jak z piosenki jest oczekiwane jako dopełnienie świątecznego wystroju - na zewnątrz biało, w domu ciepło, przytulnie i... smacznie. Oczekuje się specyficznej atmosfery sprzyjającej wzmocnieniu więzi, ułożenia problemów osobistych po wyjaśnieniach, podejmowania ważnych decyzji. Z tą myślą niemieckie małżeństwo prawników wynajęło dom na odludziu w Yorkshire. Miał to być też prezent Barbary dla Ralpha z okazji czterdziestych urodzin. Tymczasem zanosi się na zimę stulecia. Ludzie z miasta nie są zapobiegliwi i przewidujący, więc Wigilia wita ich śnieżycą, ścianą śniegu i odcięciem od świata z brakiem zapasów żywności. Parę kromek chleba, jajek, marmolady, nieco masła, kilka zwiędniętych ziemniaków, kawa i herbata to ich świąteczna i poświąteczna uczta wymagająca racjonowania. Są jak Robinsonowie, którzy muszą oswoić nową rzeczywistość. Między nimi na odludziu też nie układa się dobrze, nie potrafią przezwyciężyć urazów.
Właścicielka domu, siedemdziesięcioletnia Laura, wyjechała do siostry, ale nieustannie myśli o domu, bojąc się o coś, co może zostać przypadkowo odkryte.
W czasie wyprawy do szopy po drewno Barbara natyka się na skrzynkę zawierającą maszynopis dawnej właścicieli domu, Frances Gray, który nie jest typowym pamiętnikiem, lecz powieścią pisaną w trzeciej osobie, by mieć dystans do opisywanych spraw. Charlotte Link na przemian przedstawia dni świąteczne i końca roku 1996 oraz kolejne wydarzenia z życia Frances i jej rodziny oraz bliskich. Odkryta powieść to typowa saga rodzinna zaczynająca się na początku XX wieku, by potem przedstawić działalność sufrażystek, losy na froncie francuskim  I wojny światowej, skupić się na wydarzeniach II wojny światowej, ale widzianej z perspektywy prowincji. Wiele odcieni miłości, zazdrość, zdrada, nienawiść, przywiązanie do domu i ziemi, tajemnica, tworzyć ma tę smakowitą dla czytelnika część placka świątecznego. Postać autorki wspomnień jest silną osobowością, oschłą na zewnątrz, skrywającą swe uczucia i dlatego nie wzbudza sympatii podobnie jak i inne postacie. Wszyscy są irytujący swoim pogodzeniem się z losem, obłudą, bezradnością.  Tak bardzo pożądają szczęścia, ale nie potrafią całego życia, uwarunkowań rodzinnych i społecznych rzucić na jedną szalę i wygrać. "Prawda bywa okrutna, a czasem bolesna, ale przynajmniej jest prawdą. Dzięki niej cała sprawa ma jakiś sens." - pisze Frances w 1980 roku.
Wierzchnia warstwa ma połączyć dwie poprzednie, wprowadzić zagrożenie, zdynamizować ciągnącą się jak guma do żucia fabułę. No i otrzymujemy dawkę grozy oraz dość szybkie zakończenie. Uff!  Zakończenie jest słabszą stroną książki - zbyt pospieszne w wydarzeniach, ocenie nowej postaci, która odegra ważną rolę, jednak w paru wątkach otwarte, więc może pobudzać wyobraźnię. Wprawdzie książkę czyta się szybko, lecz nie zawsze pośpiech jest atutem.
______________________
Charlotte Link, Dom sióstr / Das Haus der Schwestern, przeł. Ryszard Wojnakowski, wyd. I, s. 640, Wydawnictwo /Sonia Draga, Katowice 2011.

8 komentarzy:

  1. Ja sam chętnie bym przeczytał, gdyby się nadarzyła ku temu okazja.

    OdpowiedzUsuń
  2. To lektura,którą najlepiej czyta się zimą:) Swój egzemplarz mam z biblioteki, gdyż ostatnio wznowiono tę poszukiwaną książkę, więc może i w Twojej bibliotece będzie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdy zobaczyłam ją po raz pierwszy w empiku wiedziałam, że jest dla mnie. I nic o niej wtedy nie wiedziałam, nie miałam do czynienia z żadnymi recenzjami, opiniami, po prostu mój literacki nosek ją wywąchał:)
    Teraz leży na mojej półce i czeka na przeczytanie...Mam nadzieję, że się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  4. Niech Ciebie nie zawiedzie:)Miłej lektury.

    OdpowiedzUsuń
  5. Na mnie czeka inna książka Charlotte Link "Przerwane milczenie". Nie czytałam na jej temat żadnych opinii - przy jej wyborze kierowała mną wyłącznie ciekawość. Muszę przyznać, że ostatnimi czasy powieści kryminalnych nie czytuję zbyt często. Nie przypominam też sobie, bym coś w ogóle z twórczości Charlotte Link czytała. Wypadałoby zatem nadrobić zaległości.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ronja, to moja pierwsza lektura tej autorki. Trudno też ją zaliczyć do typowych powieści kryminalnych.

    OdpowiedzUsuń
  7. A na okładce jak w wymarzone święta: góry, śnieg i mało sąsiadów ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Krajobraz na okładce bajeczny. Śnieg za oknami i ciepło z kominka w domu. Rzeczywistość w powieści jest jednak inna.

    OdpowiedzUsuń