niedziela, 18 grudnia 2011

Uwaga! Mikołaj spada z nieba

Muszę przyznać, że przerób świąteczny mam świetny. Gdybym chciała do świąt opisać wszystko, co do tej pory za mną, musiałabym pisać po kilka postów dziennie. Tego jednak nie zrobię, bo z powodu wzmożonej aktywności nie mam czasu na pisanie. Za to mam nadzieję, że w święta i tuż po nich odbiję to sobie z nawiązką. Do tego czasu spróbuję napisać po jednym poście dziennie, choć i to teraz dla mnie wyzwanie nie lada.
Zacznę od książki, która powinna być tu od dawna, a przynajmniej od roku: „Kiedy Święty Mikołaj spadł z nieba” Cornelii Funke. To lektura, na którą wypatrzyłyśmy w zeszłym roku w bibliotece. Twarda okładka z czerwono złotymi akcentami wizualnie bardzo dobrze się wpisuje w świąteczne standardy, a tu jeszcze pojawia się na niej renifer. Środek też niezły – 174 strony, na których jest sporo tekstu, ale też wiele ilustracji i to nie takich zwykłych a la Disney, ale obrazków ołówkowych.
Na małe co nieco o tej książce zapraszam na mój blog.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz