środa, 7 stycznia 2015

ELF i pierwsza gwiazdka - Marcin Pałasz

źródło
ELF i pierwsza gwiazdka, choć może budzić takie skojarzenia, nie jest książką o pomocniku Świętego Mikołaja.

ELF, czyli Extraordinary Life Form, to pies o spiczastych uszach (jak przystało na elfa ;) i sercu przepełnionym miłością do Człowieka, który ze schroniska zaprosił go do swego domu. Duży, bo to on jest tym człowiekiem, teoretycznie przygarnął Elfa dla syna, ale mam wrażenie, że Młody został najlepszym kumplem Elfa, a za właściciela Elf uważa Dużego.

Powinnam poznawać ich historię od pierwszej części, czyli Sposobu na Elfa, tym bardziej, że czeka na półce, ale świąteczna atmosfera skłoniła mnie do sięgnięcia najpierw po część najnowszą, w której Elf po raz pierwszy przeżywa wraz ze swymi ludźmi Boże Narodzenie.

Pierwsza zima dla każdego zwierzaka jest przeżyciem ekstremalnym. Zmieniająca się aura, niskie temperatury, padający śnieg, trudności ze zdobyciem pożywienia; dobrze jeśli zwierzak jest czyjś i ma zapewnione ciepłe miejsce do spania i jedzenie. Taki szczęściarz, jak Elf, może z zadziwieniem przyglądać się tym wszystkim zmianom, a obserwowanie jego reakcji może być dla człowieka fascynujące. Do tego jeszcze te wszystkie świąteczne przygotowania - drzewko w domu, dziwne zapachy z kuchni, buzujący emocjami ludzie.

Marcin Pałasz ma zmysł obserwacji opanowany do perfekcji i na szczęście dzieli się z innymi swoimi spostrzeżeniami. A robi to tak, że zwyczajne, codzienne spacery, zakupy, świąteczne porządki, czy przygotowania, odwiedziny u krewnych stają się pasjonującą, pełną humoru i ciepła, MĄDRĄ opowieścią.

Zmienna narracja pozwala spojrzeć na te same wydarzenia okiem Dużego i z perspektywy Elfa. Kapitalnie ukazane jest, jak rzeczy oczywiste dla jednej strony mogą być zupełnie niezrozumiałe (lub pojęte na opak) dla drugiej. Weźmy taką choinkę - tradycyjna świąteczna dekoracja dla psiaka staje się wyrazem miłości od człowieka - WŁASNE DRZEWKO w domu!!! :))

Myślałem, że oszaleję z radości. Który człowiek robi takie rzeczy dla swojego psa?!
Nie wiem tylko, dlaczego nie pozwolił mi tego drzewa obsikać, jak to się normalnie robi. Ludzie czasem są dziwni. Ale... fajnie jest mieć w domu własne drzewo, no nie? [1]

[2]
Duży, Młody i Elf przygotowują się spędzenia świąt z rodziną w Biestrzykowie. Z jednej strony cieszą się na spotkanie z bliskimi, z drugiej - Duży trochę martwi się, czy Elf zostanie zaakceptowany przez Babcię, która wprawdzie bardzo lubi zwierzęta, ale nie w domu...

W ostatniej chwili okazuje się też, że na święta przyleciał ze Szwecji dawno niewidziany brat Babci - wujek Stefan z nowo odnalezioną dalszą krewną, śliczną Tarją, która z oddaniem opiekuje się starszym panem. Tarja jest bowiem pielęgniarką, a wygląda na to, że stała opieka jest niestety wujkowi niezbędna.

Pomimo najszczerszych chęci, by święta były udane, nie wszystko idzie jak z płatka. Nieuniknione zamieszanie związane ze spora liczbą domowników i gości, zarówno ludzkich, jak i zwierzęcych, potęgują niefortunne, za to mocno oddziałujące na powonienie, wypadki. Czy uda się spokojnie zasiąść do wigilijnego stołu? Czy Babcia polubi nowego członka rodziny? Dlaczego Elf z rezerwą traktuje Tarję?

ELF i pierwsza gwiazdka ma to coś, co od pewnego czasu cechuje dobre produkcje filmowe dla dzieci - choć są zasadniczo przeznaczone dla młodszego odbiorcy, mają drugie dno, dzięki któremu dorośli też się na nich świetnie bawią. Taka jest właśnie książka Marcina Pałasza, styl i humor autora trafi zarówno do dziecka, jak i rodzica. Ba, uważam, że pewne niuanse docenią właśnie bardziej ci starsi odbiorcy. Na pewno sięgnę po wcześniejsze przygody Dużego, Młodego i Elfa, bo moje pierwsze spotkanie z nimi było rewelacyjne!


[1] Marcin Pałasz, ELF i pierwsza gwiazdka, Wydawnictwo Skrzat, Kraków 2014, str. 6-7
[2] j.w., ilustracje Olga Reszelska, str. 94

Tekst opublikowany wcześniej na moim blogu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz