czwartek, 29 grudnia 2016

Poproszę na chwilkę o anioła... do wynajęcia

 
Bardzo się boję, wiesz? Więc gdybyś całkiem przypadkiem tam u siebie, na górze, miał jakiegoś bezrobotnego anioła albo takiego wolnego tylko na chwilę… anioła do wynajęcia, to pamiętaj o mnie. Bardzo proszę. *

W dzisiejszych czasach czasami trudno poczuć magie świąt. Brak śniegu, chlapy, życie w ciągłym biegu, coraz więcej trosk i zmartwień. Jak w tym wszystkim cieszyć się świątecznym czasem i wierzyć, że może stać się cud, który odmieni nasze życie?

Wieje przejmujący wiatr, jest szaro, buro i ponuro. Ulicami miasta tuła się Michalina, młoda kobieta, niemająca gdzie się podziać, w cieniutkiej kurtce, butach na inną porę roku, z tobołkiem. Nie marzy o niczym innym tylko o skrawku ciepłego i bezwietrznego miejsca. Chwili oddechu od przerażającej rzeczywistości, bez braku perspektyw na lepsze jutro. Kiedy już traci nadzieje, kiedy dopada ją samotność i poczucie bezsilności, ktoś wyciąga do niej pomocną dłoń, pozwala się jej ogrzać, sprawia, że siła walki nadal się tli. Michalina prosi Boga o Anioła, który wziąłby ją pod swoje skrzydła i nawet nie wie, jak szybko jej prośba zostanie spełniona.

Kocham prozę Magdaleny Kordel, ona jak nikt inny potrafi sprawić, że śmieję się do łez, wzruszam, ale co ważniejsze, odzyskuję wiarę w to, że w końcu błędzie dobrze, bo musi i tyle. Więc kiedy ukazała się zapowiedz Anioła do wynajęcia, od razu trafił on na moją listę muszę mieć i kiedy tylko dostałam go w swoje łapki, wszystko inne przestało mieć znaczenie.
 
Cały tekst TU

1 komentarz:

  1. "Anioła do wynajęcia" miałam okazję przeczytać przedpremierowo. Okazał się książka wiernie oddającą klimat świąt, po raz pierwszy od dawna nie mogłam doczekać się Bożego Narodzenia:)

    OdpowiedzUsuń