poniedziałek, 31 grudnia 2018

Anioł na śniegu

W trakcie przygotowań do świąt nie jest łatwo wygospodarować czas na lekturę, ale udało mi się znaleźć idealną książkę na ten czas. Anioł na śniegu Joanny Szarańskiej świetnie się sprawdził do podczytywania podczas działań kuchennych. Łatwo można było wykraść chwilkę na przeczytanie krótkiego rozdziału lub dwóch, a i klimat dokładnie ten co trzeba, bo akcja książki obejmuje kilka dni przed Świętami Bożego Narodzenia.



Anioł na śniegu to kontynuacja Czterech płatków śniegu . Po raz drugi zaglądamy w okna bloku przy ulicy Weissa w Kalwarii i podpatrujemy jego mieszkańców zabieganych w codziennym kołowrotku, który przed świętami zaczyna się zwykle szybciej kręcić.

Zuzanna, Anna, Monika i Marzena chcą ponownie zorganizować sąsiedzkie kolędowanie po Pasterce. Ty razem jednak chciałby przygotować upominki dla każdego z sąsiadów. Największy problem mają z wyborem prezentu dla starszej pani Michalskiej.

Każda z sąsiadek ma też głowę zajętą własnymi problemami.

Pedantyczna Zuza wypucowała już wprawdzie mieszkanie na błysk, ale przecież zawsze można coś poprawić. Chociaż przed nią jeszcze świąteczne wypieki, to myśli zajmują jej przede wszystkim próby odgadnięcia, jaki prezent przygotowuje dla niej mąż. Domysły Zuzanny nijak się jednak mają do rzeczywistości, a Kajtek gorączkowo stara się zdobyć pieniądze wcale nie na prezent dla żony...

Po wyjeździe Waldemara do Anglii życie Anny całkowicie się odmieniło. Kobieta zaczyna pomału wierzyć, że i ona zasłużyła na trochę szczęścia w życiu. Uczy się cieszyć niedostępnymi dla niej dotąd drobiazgami, jak wypita na mieście kawa, czy dobry kosmetyk. Może nawet pojawi się szansa na miłość? Tylko czy Waldemar zgodzi się na rozwód?

Monika coraz lepiej odnajduje się w roli mamy, ale rola synowej to wciąż droga pełna wybojów i przeszkód. Teściowa Moniki jest niestrudzona w "ulepszaniu" życia synka i wnuka, a niektóre jej pomysły jeżą włos na głowie. 

Marzena czuje się szczęśliwa w związku z Maciejem, jej córka Stasia odnalazła bratnią duszę w Kasi  i dobrze radzi sobie w szkole. I wszystko byłoby cudownie, gdyby nie dwie niewinne kreseczki, które wywrócą życie Marzeny do góry nogami.

Krótką wizytę w Kalwarii złoży też pani detektyw Kalina Radecka-Piórecka, która chciałaby, aby pierwsze Boże Narodzenie jej córeczki było wyjątkowe. Jednak wizje obchodów świątecznych jakie ma młoda mama i zakochana we wnuczce babcia znacznie się różnią...

Anioł na śniegu to zabawne sąsiedzkie, rodzinne i małżeńskie perypetie, lekka w odbiorze komedia omyłek, ale i refleksja nad sensem przedświątecznej bieganiny i zakupoholizmu. Zachęta by zastanowić się, co, a raczej kto, jest dla nas najważniejszy. Bo może się okazać, że szczęścia nie da nam perfekcyjnie sprzątnięte mieszkanie, ani wymarzona wycieczka do Paryża, zaś krzywa, ofajdana przez gołębie jodełka będzie najpiękniejszym drzewkiem na świecie. Zaś szczera rozmowa z drugą osobą może okazać się lekarstwem na troski, rozwiązaniem problemów, a może nawet sprawi, że tych kłopotów będzie mniej!

Oczywiście wszystko to wiemy, ale czy zawsze pamiętamy?


Joanna Szarańska Anioł na śniegu, Czwarta Strona, Poznań 2018.

czwartek, 27 grudnia 2018

Natasza Socha. Pokój kołysanek.


Wymyśliłam sobie kilka wersji pierwszego zdania tekstu o książce Nataszy Sochy. I żadne z nich nie wydało mi się właściwe. Bo trudno zamknąć w jednym zdaniu to, o czym jest ta książka. O czułości? Niespełnionym uczuciu? Życiu w samotności? O winie i karze?

W latach pięćdziesiątych w Obornikach, pod Poznaniem,  Rozalia i Helena otworzyły dom dziecka. Po jakimś czasie do gromadki dzieci i kobiet dołączył Joachim. Codzienność, powojennie przaśną, dorośli ubogacali podopiecznym i sobie w najróżniejsze sposoby: wspólną pracą, zabawą, świętowaniem. I nagle Joachim zapragnął czegoś więcej niż Koraliki, zapragnąć poznać świat.

Oddział noworodkowy jednego z poznańskich szpitalu decyduje się na przeprowadzenie eksperymentu. Starszy pan, wolontariacko, chce spędzać czas z wcześniakami, chce wypełnić czas, którego nie mogą dać im rodzice, ciepłem i czułością. Ów mężczyzna, traktuje chwile spędzone z maluchami jak swój obowiązek. I... Trochę jak odkupienie winy.

Autorka ponownie zainspirowała się wydarzeniami prawdziwymi i wokół pewnego pomysłu osnuła własną opowieść. Opowieść - dodajmy - wzruszającą, ładną i budzącą nadzieję. Z przyjemnością dałam się porwać w świat wykreowany w Pokoju kołysanek.

P.S. Podobno wersja audio jest bardzo atrakcyjna, słuchaliście?

wtorek, 25 grudnia 2018

Dziecięce na Gwiazdkę

Dobranocki na Gwiazdkę


Piękne, mądre, zilustrowane tak, że marzy mi się z tych ilustracji, wystawa, torba, pocztówki. Dobranocki o śnie myszki Florentyny, o starszej pani latającej na smoczym grzbiecie, o uleganiu źle pojmowanej tradycji prowadzącej do przemęczenia wszystkich wokół, o Mikołaju, który nie dostawał listów od dzieci i jeszcze o... Dość - nie będę zdradzała wszystkiego. 

Zerknijcie do książki na stronie ilustratorki, Ewy Bieniak-Haremskiej, klikając w poniższy obrazek:


Warto poczytać, bardzo warto:)

Emilia Kiereś. Złota Gwiazdka.



Opowieść Emilii Kiereś to klasyczna historia o tęsknocie za rodzinnymi świętami, śpiewaniem kolęd w otoczeniu bliskich, choince rozświetlającej mroki zimowego wieczoru i te, skryte głęboko w sercach. 

Złota Gwiazdka to również opowieść o przekraczaniu własnego egoizmu, o dostrzeganiu potrzeb drugiej osoby, o zauważaniu miłości, zmęczenia, troski i tego wszystkiego, co staje się udziałem każdego z nas, a co czasami tak trudno zauważyć u innych.

Spokojne, wyciszone, dające do myślenia - to słowa, którymi bez wahania określiłabym najnowszą powieść Emilii Kiereś. Chętnie sięgnę po wcześniejsze.

O świętowaniu...

Justyna Bednarek, Jagna Kaczanowska. Okruchy dobra.


Kraków. Siedem osób (czy też rodzin). Dnie przedświąteczne i świąteczne. I jak w życiu każdego z nas - niektórzy z bohaterów są nastawieni na świętowanie, inni rozpatrują czas miniony, jeszcze inni zżymają się na światełka, tłumy na ulicach i w sklepach. Końcówka grudnia to dni, dla wielu z nas, podobne do innych - zabiegane, z radościami i smutkami, z radością z sukcesów i poczuciem klęski. A jednak - większość z nas oczekuje czegoś niezwykłego, tej, pamiętanej z dzieciństwa, magii świąt. Jak pokazuje książka Okruchy dobra - nie będzie magii bez naszych starań, bez naszego zaangażowania. Ona nie bierze się znikąd, powstaje w naszych umysłach i sercach.

Karolina Głogowska, Katarzyna Troszczyńska. Dwanaście życzeń.


Kłopot z książkami bożonarodzeniowymi ukazującymi się na rynku w połowie października jest taki, że jeśli nie napisze się o nich od razu, to ulatują z pamięci. Oczywiście - istnieją powieści ponadczasowe (ot, aby daleko nie szukać Opowieść wigilijna), ale nie oszukujmy się, trudno na taką trafić. Dwanaście życzeń należy do tych książek, które niestety zapomina się łatwo. Choć odbiega od sztampowego układu: on + ona i wielka miłość pod choinką, natychmiast, po pokonaniu wielu przeszkód, to trudno mi o niej pisać jak o czymś na miarę dzieła Dickensa. Rodzinne plątaniny przez czas jakiś podczas czytania sprawiały mi kłopot. Dagny, która ochoczo wyrzekła się rodzinnej miejscowości (bo rodziców się nie udało), nie polubiłam do samego końca i właściwie tylko wątek dwóch przyrodnich sióstr wychowywanych w niechęci wzajemnej do siebie wydawał się interesujący. Przemówiło do mnie - a jakże - centrum weterynaryjne. 

Ciekawe, co Was urzecze w Dwunastu życzeniach.

poniedziałek, 24 grudnia 2018

Dobrych świąt Bożego Narodzenia!

Wszystkim współautorkom oraz czytelnikom "Znalezione pod choinką"
chciałabym życzyć zdrowych, pogodnych świąt,
spędzonych w sposób, który najbardziej Wam odpowiada,
takich, żeby można je było długo wspominać,
po prostu
Pięknego Bożego Narodzenia!



niedziela, 23 grudnia 2018

Francis Duncan, Morderstwo na święta.


Francis Duncan to pseudonim Williama Waltera Franka Underhilla (1914-1988) mieszkającego prawie przez całe życie w Bristolu. Bardzo wcześnie zaczął publikować artykuły do gazet i czasopism. Jego pierwsza powieść kryminalna została opublikowana w 1936 r. W 1938 r. poślubił Sylvię Henly. Służył w Korpusie Medycznym Armii Królewskiej podczas II Wojny Światowej, lądując we Francji wkrótce po D-Day. Po wojnie pracował jako nauczyciel. Jego córka, Kathryn, urodziła się w 1943 r., a syn, Derek, w 1949 r. Przez większość tego czasu kontynuował pisanie kryminałów z "czystej wewnętrznej konieczności", ale także aby uzupełnić skromny dochód. Lubił podróże zagraniczne, szczególnie do Francji, a na emeryturze zaczął grać w golfa. Zmarł na atak serca krótko po świętowaniu pięćdziesiątej rocznicy ślubu.

Morderstwo na święta po raz pierwszy opublikowano w 1949 r. Sześćdziesięcioletni detektyw Mordecai Tremaine z niewielkim zapałem przybywa na zaproszenie Benedicta Grame’a do wiejskiej posiadłości Sherbroome, aby wraz z innymi zaproszonymi gośćmi spędzić tam święta Bożego Narodzenia. Od początku zaintrygowany jest przyczynami tkwiącymi w wystosowanym zaproszeniu, jak i poznanymi biesiadnikami wywodzącymi się głównie ze sfery wyższej. Wśród gości wyczuwalne jest bowiem pewnego rodzaju napięcie. Gdy dochodzi do zbrodni, Mordecai Tremaine staje przed kolejnym detektywistycznym wyzwaniem znalezienia winnego. W domu pełnym gości, wszyscy zachowują się dziwnie, posiadają wyraźne bądź ukryte motywy. Mamy między innymi: chciwość, szantaż, malwersacje, próbę udaremnienia miłości.

Klimat starej posiadłości, minionych czasów, zimy na niedostępnej angielskiej prowincji i Bożego Narodzenia został w powieści przywołany z niesamowitą mocą. To klasyczna brytyjska kryminalna zagadka do rozwiązania. W dodatku wszystko dzieje się w jednej posiadłości i dotyczy zamkniętego kręgu osób. Przeszłość bohaterów intryguje i do końca nie można być pewnym, kto tak naprawdę jest mordercą. Tremaine jest miłym, romantycznym i życzliwym starszym panem. Posiada naturalny spryt i znakomicie wyciąga wnioski z obserwacji, tego co dzieje się wokół niego. Charakterystyka gości jest także dobrze zarysowana Duncana począwszy od wzruszającej relacji młodych kochanków Denysa i Rogera, poprzez zrzędliwego naukowca Lorringa, naturalną żarłoczność pana dworu Benedicta Grame'a i po kontrastujące postacie myszowatej Charlotte (siostra Benedicta) czy kusicielki Lucii Tristam.

W gęstej atmosferze wiejskiej posiadłości można poczuć prawdziwe święta Bożego Narodzenia, z ciepłem ognia, luksusowym otoczeniem i padającym łagodnie śniegiem na zewnątrz. Należy przyznać, że Francis Duncan utrzymuje czytelnika w niepewności. Idealna książka na świąteczny zimowy wieczór.



Francis Duncan, Morderstwo na święta, wydawnictwo Zysk i S-ka, wydanie 2018, tytuł oryg.: Murder for Christmas, tłumaczenie: Tomasz Bieroń, seria: Mordecai Tremaine #2 (w Polsce jako 1), okładka miękka ze skrzydełkami, stron 312.


seria: Mordecai Tremaine
1. Murder has a Motive
2. Murder for Christmas – Morderstwo na Święta (2018)
3. So Pretty a Problem
4. In at the Death
5. Behold a Fair Woman

Magdalena Kordel. Pejzaż z Aniołem.


Specjalnie piszę o tej książce w niedzielę. Mam nadzieję, że ci z Was, którzy zmęczeni przygotowaniami świątecznymi szukać będą ciepłej, relaksującej lektury, którą sobie lub innym będą mogli podłożyć pod choinkę, jeszcze zdążą do księgarni. A może nawet i wywędrować w okolice Jeleniej Góry?

Nie wiem kto chwycił mnie bardziej za serce - Adrianna, której matka, Teresa, zawsze przedkładała nowy romans nad córkę, czy Stefan ratujący przyjaciela przed domem starców. A może niezawodna Madelaine i nietuzinkowa Leontyna? Najważniejsze jednak jest, że do Malowniczego powróciłam jak do miejsca doskonale znanego, takiego, gdzie czeka na mnie miejsce przy stole, ulubiony sklep ze starociami, wygodny fotel, a co najistotniejsze - życzliwi, pełni serdeczności i emanujący dobrem, ludzie.

Zaopatrzcie się w świąteczne książki Magdaleny Kordel (Anioł do wynajęciaSerce z piernikai przenieście się do Malowniczego. Spodoba się Wam!

sobota, 22 grudnia 2018

O świętowaniu (audiobooki)

Aneta Jadowska. Dynia i jemioła.


Jeśli czytujecie książki Anety Jadowskiej - Dynia i jemioła będzie dla Was miłym przypomnieniem i rozwinięciem niektórych znanych już Wam historii. Jeśli nie - to pierwsze spotkanie może przynieść wieloletnią przyjaźń z Nikitą, Dorą i innymi bohaterami powieści Jadowskiej.

Wersja słuchana, w której poznawałam zbiór opowiadań, ma swoje dobre i złe strony. Złe to niestety te, że przejścia pomiędzy poszczególnymi opowiadaniami brzmiały dość topornie, że głośność była różna. Największym rozczarowaniem okazał się głos lektorki opowiadania o Baalu. Dobra strona jest właściwie jedna - ktoś mi czytał, gdy ja szalałam kuchennie i porządkowo w domu i dzięki szalenie zajmującym historiom, nie czułam zmęczenia domowymi obowiązkami, a co więcej - zaczynałam się zastanawiać, co bym jeszcze mogła zrobić, żeby mieć pretekst do słuchania.

Zauroczyła mnie Malina i jej rodzina. Zrobiło mi się ciepło na sercu, gdy słuchałam o Duchu i upartej dziewczynce, sąsiedzi robiący sobie psikusy mnie rozbawili, a współpraca Romana i Dory, jak zwykle, pokazała pewne zjawiska typowe nie tylko dla nietypowych przyjaciół.

Mogę śmiało polecić:)

Krystyna Mirek. Tylko jeden wieczór.


Mam taką teorię, że gdy czytamy sami, jesteśmy pobłażliwsi dla treści, niż wówczas, gdy czyta nam ktoś, a my słuchamy treści książki. Podczas słuchania wyłapujemy te wszystkie słowa, zadania, sformułowania, które zapisane mamą inny wydźwięk niż słyszane, są mniej nachalne i nie rażą.

Sylwia to kobieta jakich wiele. Ma męża, dzieci, żyją od wypłaty do wypłaty, a gdy przydarza się coś niespodziewanego i zaczyna brakować pieniędzy, robi coś niesztampowego - uczestniczy w castingu do nowego serialu. Próba kończy się sukcesem, a główna bohaterka nagle staje się serialową gwiazdą, co przynosi duże pieniądze i rozdźwięk między tym jak wygląda jej życie, a tym, czego oczekują widzowie. Próbując dopasować się do wyobrażeń osób oglądających serial i wymagań producentów, Sylwia nie bierze pod uwagę tego, czy tak samo myśli jej rodzina. Prze do przodu, podporządkowuje swoje życie, życiu postaci z filmu i stara się - chociaż na pozór - być taka jak grana przez nią bohaterka. 

Drugi wątek powieści skupia się na zaufaniu między małżonkami i wspólnej odpowiedzialności za rodzinę i dom. Również dotyka pieniędzy, ale o wiele mniejszych, niż tych, którymi obraca Sylwia. Jednak i tu pokazana jest niszczycielska siła związana z pieniędzmi.

Choć słuchając powieści Tylko jeden wieczór miałam poczucie, że nie do końca jest to książka dla mnie, wciąż miałam w pamięci bardzo sympatyczne spotkanie z Panią Krystyną Mirek i rzeczy, o których mówiła. Co więcej, już nie mogę się doczekać warsztatów jakie Pani Mirek poprowadzi dla Czytelniczek Miejskiej Biblioteki Publicznej w Katowicach! Termin jest dość odległy, ale już dziś możecie go sobie zanotować - to 22 listopada 2019 r.

piątek, 21 grudnia 2018

Płomyczek i Płomyk z lat trzydziestych

Mam przyjemność posiadać oprawione roczniki pism dla młodszych i starszych dzieci. Zniszczone, nadgryzione upływającym czasem i czyjąś dłonią, pokazują inny - bardziej literacki niż obrazkowy świat czasopism. Zobaczcie:)

 


 

 

 

 

 

 

 

 

 

Agnieszka Błażyńska. Do Wigilii się zagoi.


Głównym atutem tej książki, są dla mnie, Katowice i okoliczne miasta. Bohaterowie związani są ze Śląskiej, na Śląsku mieszkają i tu wiodą swoje artystyczne, bardzo kreatywne życie. Chwilami dość zaskakujące, czasami nieco nieprawdopodobne, ale może się po prostu nie znam na tym, jak wygląda codzienność artystów.

Rafał i Finka spotykają się na lotnisku. Ona robi mu zdjęcie, bo wydaje się być doskonałym modelem. On w zadumie nie dostrzega jej i boleśnie się z nią zderza. Rozchodzą się każe w swoją stronę - od po spotkaniu z kolega trafia do rodzinnego domu w Halembie, ona lokuje się w Katowicach. Rafał potrafi robić graficzne cuda, Józefina dostaje zlecenie na przygotowanie świątecznego koncertu w NOSP-ze.

Wszystko byłoby pięknie, przypadkowe spotkanie nie przyniosłoby ze sobą żadnych konsekwencji, gdyby nie to, ze najlepsza przyjaciółka Finki wrzuciła zdjęcia Rafała do sieci chcąc się dowiedzieć kim mężczyzna jest. Fotografia Rafała rozprzestrzeniła się na facebooku, a on sam stał się rozpoznawalny  i to stanowczo za bardzo.

Śląsk, zima, artyści, ludzie nieco cyniczni i romantycznie usposobieni, seks, gwiazdy, sukcesy i siła internetu układają się z dość zgrabną opowieść.

czwartek, 20 grudnia 2018

“Dziewczynka, która uratowała Gwiazdkę” Matt Haig


Zastanawialiście się kiedyś, co sprawia, że św. Mikołaj w jedną noc odwiedza wszystkie dzieci świata, mieści się w każdym kominie, wie, kto był grzeczny, a kto zasługuje na rózgę? Co sprawia, że renifery latają, powstaje magia spełniająca marzenia i zatrzymująca czas? Nie? To wszystko dzieje się dzięki dziecięcej nadziei. Co gdyby jednak jej zabrakło?

Pierwszy prezent od św. Mikołaja dostała Amelia, to ona miała w swoim sercu najwięcej wiary oraz nadziei. Dzięki niej zadziałała cała magia i coraz więcej dzieci zaczynało czuć nadzieję. Niestety rok później Boże Narodzenie zostaje odwołane. Amelia, chociaż ma dopiero dziewięć lat, musi ciężko pracować razem z mamą jako kominiarz, ale nie boi się tego. Jednak, gdy jej mama umiera w same święta, dziewczynka zostaje całkiem sama na świecie i trafia do Paskudnego Zakładu Pracy prowadzonego przez Pana Paskudnika. W tym samym czasie w Elfim Jarze rozgniewane trolle niszczą nie tylko całą wioskę, ale i sanie Ojca Gwiazdki. Rok później wioska i sanie zostają odbudowane i niby wszystko wróciło do normy, ale coś jest nadal nie tak, jak powinno. Poziom magii jest bardzo niski, przez co renifery nie mogą się wznieść i czas nie daje się zatrzymać. Św. Mikołaj domyśla się, że stało się coś niedobrego i wyrusza do Londynu. Tylko czy zdąży?

Chłopiec zwany Gwiazdką bardzo mi się spodobał, dlatego też bez większej zwłoki sięgnęłam po drugi tom. Czy Dziewczynka, która uratowała Gwiazdkę, utrzymała poziom swojej poprzedniczki i dostarczyła mi mnóstwo dobrej zabawy oraz świątecznej magii?

Cała recenzja na blogu.

środa, 19 grudnia 2018

A Wish for Christmas, Świąteczny Duch, Kronika świąteczna



Przyszedł czas na obiecany cykl ChristmasMovies, w którym będę opowiadać o filmach w klimacie świąt. Ponieważ jest ich sporo w jednym tekście umieszczę zawsze trzy tytuły. O dziwo w tym roku nie zaczęłam jak zawsze od Holiday i To tylko miłość, a od czegoś nowego.


A Wish for Christmas (2016)

Sara (Lacey Chabert) jest częścią zespołu robiącego różne projekty i wie, że to jest wspólna praca, ale kiedy jej szef (Jason McKinnon) po raz kolejny kradnie jej cały projekt i się pod nim podpisuje, ma dość. Kobieta wie, że powinna walczyć o siebie, ale brakuje jej asertywności oraz odwagi, by opowiedzieć o wszystkim właścicielowi firmy (Paul Greene). Na firmowym świątecznym przyjęciu zaczepia ją św. Mikołaj i ofiarowuje jej jedno życzenie. Sara na 48 godzin dostaje odwagę, by nie bać się walczyć o siebie.

Cała recenzja na blogu.

wtorek, 18 grudnia 2018

Richard Paul Evans. Tajemnica pod jemiołą.


Czasami trzeba znaleźć się we właściwym miejscu, przeczytać właściwy tekst, usłyszeć właściwą melodię...

Tak właśnie dzieje się w życiu Alexa, który opuszczony przez żonę popada w marazm, otępienie niemalże i smutek. Koledzy, którzy próbują podnieść go na duchu, namawiając do szukania kobiety poprzez portale randkowe, nie do końca podpowiadają słusznie i Alexowi samotność doskwiera coraz bardziej. A im bliżej świat, tym jest mu trudniej.

I nagle trafia na blog. A na nim na przykład wpis:

Drogi Wszechświecie,
wczoraj wieczorem znalazłam kolejną pracę na temat samotności. (...) chroniczna samotność wpływa na nasz organizm tak samo negatywnie jak wypalanie dwóch paczek papierosów dziennie. Oczywiście nie w ten sam sposób. Chodzi o stopień zagrożenia zdrowia i życia. 
[s. 46]
Teksty pisane przez kobietę podpisującą się LBH zaczynają fascynować Alexa na tyle, by szukać w nich wskazówek tego, jak ja odnaleźć. A gdy wreszcie udaje mu się zlokalizować miasto, wyrusza - i tam, wyposażony w listę nazwisk podyktowanych przez zaprzyjaźnionych, zaczyna stukanie do drzwi domów kilkunastu kobiet.

Ciepła, z lekka szaleńcza i nieprawdopodobna, opowieść o miłości.

“Kosmiczne święta” Ingelin Angerborn


Powoli coraz bardziej zaczynamy wyczekiwać nadchodzących świąt i związanych z nimi przygotowań wprowadzających w ten magiczny czas. Dorośli przygotowują potrawy, a dzieci piszą listy do św. Mikołaja, prosząc o przeróżne cuda i cudeńka.

Rutka wraz z rodzicami przystraja dom na święta, co nie jest takie proste, bo co chwilę coś im ginie. Początkowo rodzice podejrzewają dziewczynkę, ale kiedy znajdują nadgryzione liście wiedzą, że to nie są psoty ich córeczki. Jednak jeśli nie ona, to kto? Niedługo po tym Rutka odkrywa, kto był sprawcą wszystkich dziwnych zdarzeń. Okazuje się, że w ich domu zagościł kosmita, który w czasie lotu przypadkiem wypadł ze statku kosmicznego. Kosma jest niebieski, pochodzi z Koncypiusza i uwielbia wszystko, co metalowe. Dziewczynka ukrywa go przed rodzicami oraz kolegami z klasy, a ponieważ Kosma bardzo tęskni za domem, próbują razem wymyślić, jak może wrócić do rodziny na ich święto.

Kosmiczne święta zaciekawiły mnie swoim opisem oraz okładką, która z miejsca przykuwa oko. Nie tylko moje, ale i moich potworków. Czy szata graficzna jest zapowiedzią czegoś ciekawego?

Cała recenzja na blogu.

Zakochane Zakopane



Siedem autorek, siedem opowiadań, czyli coroczny tom z tekstami na zadany temat. W ubiegłym roku czytałam o Księgarence na Wiśniowej, wcześniej o Cichej 5, więc zachęcona ciepłem i przyjaznym klimatem poprzednich zbiorów opowiadań, czekałam niecierpliwie na pojawienie się książki o Zakopanem w Storytelu.

Słuchałam, słuchałam, słuchałam i właściwie miałam wrażenie, że tym razem nie wyszło. Zamysłem łączącym bohaterów jest ten, że odwiedzający Willę pod Jodłami, wygrali pobyt świąteczny biorąc udział w konkursie. Warunek dla zwycięzców jest właściwie jeden - muszą przyjechać z kimś. 

Są tu historie zbuntowanej singielki, która traci pracę, małżeństw, dla których ta wygrana jest szansą na nowe życie, innych - które dzięki obecności ludzi z jakimi na co dzień się nie stykają, zaczynają patrzeć odmiennie na swoje życie i związek, jest młoda, nastoletnia miłość, przypadkowe spotkania stanowiące początek czegoś dobrego. Różne autorki, różne style snucia opowieści i przedstawiania bohaterów. A jednak... Czegoś mi zabrakło...

poniedziałek, 17 grudnia 2018

“Chłopiec zwany Gwiazdką” Matt Haig


Chyba każdy z nas słyszał o św. Mikołaju, prawda? To czy w niego wierzymy, czy też nie, to już inna sprawa. Jednak czy wiecie, jaka była jego przeszłość? Kim byli jego rodzice, jak mieszkał i jaki był jako mały chłopiec? Chcecie poznać prawdziwą historię św. Mikołaja?

Gdzieś w Finlandii mieszka Mikołaj. Chłopiec ma tylko tatę, lalkę z rzepy zrobioną przez mamę, zanim odeszła i sanie. Mieszkają w małej jednopokojowej chatce i utrzymują się z tego, co da im natura oraz zarobi ojciec, jako drwal. Ich jedyną rozrywką było opowiadanie sobie historii o elfach, bo obaj wierzyli w magię i magiczne istoty. Byli biedni, ale mieli siebie i wierzyli w dobro. Jednak pewnego dnia do drzwi ich chatki zapukał myśliwy z ofertą pracy, którą tata przyjmuje. Minusem tej decyzji jest, że muszą się rozstać na trzy miesiące, a Mikołaj zostaje z nielubianą ciocią Karlottą, która traktuje go bardzo źle. Po upływie trzech miesięcy tata nie wraca i jedenastoletni chłopiec wyrusza w drogę, by go odnaleźć. Jaki będzie finał tej wyprawy?

Powieść wydana w 2016 roku, od początku chciałam ją przeczytać, ale zawsze było coś innego. Dopiero premiera trzeciego tomu zmotywowała mnie do nabycia pierwszych części i zapoznania się z historią. Czy Chłopiec zwany Gwiazdką był wart zakupu i poświęcenia mu czasu?

Cała recenzja na blogu.

Magdalena Majcher. Cud grudniowej nocy.


Przyznam się Wam do tego, że książkę Magdaleny Majcher czytałam w pierwszej połowie października. Umówiłam się z Autorką, że podczas śląskich Targów Książki porozmawiam z nią na temat jej twórczości, a szczególnie dwóch ostatnich książek i tak oto, w pierwszych dniach mojego ulubionego miesiąca, przeniosłam się literacko do grudnia. Ale nie do tej atmosfery pełnej uśmiechów, mrugających radośnie aniołków, wszechobecnego - przynajmniej w książkach o tematyce świątecznej - dobra zalewającego serca wszystkich wokół.

Kobiety są głównymi bohaterkami powieści. Bo choć występują w niej mężczyźni, nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że pełnią rolę elementów, od których się wymaga, którymi można się rozczarować, które pozostają w tle. A kobiety? Tak - one wiodą prym. Dwie siostry, z których jedna marzy o tym, by spędzić wesołe, gwarne święta, mimo iż sytuacja rodzinna temu nie sprzyja, druga marzy o tym, żeby nie stać godzinami w kuchni, nie gotować, nie piec, nie szykować, móc ucieszyć się radosną obecnością męża podczas spaceru, wyjazdu tylko we dwoje. Ich córki, dla siebie kuzynki, to też przeciwieństwa. Jedna opłakuje zmarłe w wypadku dziecko pozwalając sobie jedynej na przeżywanie żałoby i zapominając, że za dzieckiem tęskni też jego ojciec i dziadkowie, druga kreuje swoje życie na miarę idealnego profilu na Instagramie, nie bacząc na to, że owa sztucznie stwarzana rzeczywistość nijak się ma do realnego życia.

Opowieść snuta przez Magdalenę Majcher, opowieść o Bożym Narodzeniu, podszyta jest goryczą. Każdemu z nas święta kojarzą się inaczej i choć istnieje coś na kształt wyobrażenia tego, jak kanonicznie wyglądać powinny i ku czemu dążymy, w niewielu domach przy wigilijnej kolacji zasiądą ludzie jak z bajki. Sięgamy pamięcią w przeszłość, wspominamy osoby, których wśród nas zabrakło, czas spędzany przy choince w radości i smutku. Na szczęście mamy też przyszłość - a z nią możemy zrobić to, na zrobienie czego w przeszłości sobie nie pozwalaliśmy. Wykorzystajmy ten czas, podobnie jak uczynili to bohaterowie powieści Cud grudniowej nocy i obudźmy się do życia takiego, jakie chcemy mieć, żyjmy tak jak nasze o życiu wyobrażenie.





piątek, 14 grudnia 2018

Colleen Wright. Miłość na Gwiazdkę.


Bardzo optymistyczna, ciepła książka. I mimo, że od samego początku wiecie, iż kłopoty bohaterów są przejściowe, a wszelkie niemiłe sprawy znikną, by zaoferować spędzającym w Evergreen Inn Boże Narodzenie, szczęśliwe rozwiązanie, to z przyjemnością możecie zanurzyć się w historię stworzoną przez Colleeen Wright.

Dla Janne i Tima święta w ich ukochanym, prowadzonym od kilku lat, pensjonacie są ostatnimi, jakie w nim spędzą. Otwarty niedaleko kompleks hotelowy podbiera im gości, a oni - mimo pieczołowitości z jaką dbają o dom i pensjonariuszy - przegrywają finansowe starcie z gigantem. Hannah czeka na narzeczonego, którego żoną ma się stać w scenerii ulubionego pensjonatu. Telefon Trevora oznajmiającego, że się rozmyślił, wprowadza ją bardziej w stupor niż bycie nieszczęśliwą, choć i do tego dochodzi. Na szczęście przyjaciółka, rodzice i dawno nie widziany przyjaciel z dzieciństwa są na miejscu. Iris, starsza pani, której rodzina miała w posiadaniu ziemię i dom z jakiego powstał Evergreen, obserwuje bacznie młodych, wspomina przeszłość i spotyka kogoś dla kogo szybciej bije jej serce.

To oczywiście nie wszystkie osoby występujące w powieści. Ale... Resztę pozwolę spotkać Wam samodzielnie. Dość powiedzieć, że zasypany śniegiem pensjonat staje się miejscem kwitnących emocji, uczuć, sympatii i cudów. 

czwartek, 13 grudnia 2018

Elyse Douglas. Świąteczny list.


Historia zapowiada się ciekawie: stary lampion odnaleziony z podupadającym antykwariacie, równie stary jak lampion, nigdy niedoręczony adresatce list i przenosiny w czasie, ze współczesności do 1885 roku.

Okazuje się jednak, że sam pomysł na splątanie faktów nie wystarcza, a umiejętność ciekawego opowiadania nie jest dana wszystkim. Podobnie jak dostrzeżenie, że do tej powieści nie pasuje okładka z lampionem z IKEI.

Odłożyłam, nie kończąc, bez żalu.

środa, 12 grudnia 2018

Fannie Flagg. Boże Narodzenie w Lost River.


Lubię wracać do Lost River. Poznawać wrac z Oswaldem T. Campbellem nieco zwariowanych, bardzo charaktyrystycznych mieszkańców niewielkiego miasteczka w Alabamie. Klimat tam panujący (i nie mówię tylko o temperaturze), obyczaje, relacje międzyludzkie sprawiają, że tęsknię za tym, by zrobić zakupy w sklepie Roya, pogapić się z Oswaldem na pelikany płynące rzeką, czy wziąć udział w wydawaniu przyjęcia przez Groszki.

Jeśli jeszcze nie daliście się wchłonąć opowieści bożonarodzeniowej stworzonej przez Fannie Flagg, to nie czekajcie.

wtorek, 11 grudnia 2018

Joanna Szarańska. Anioł na śniegu.


Kamienica przy ulicy Weissa ponownie gości, spragnionych dalszych losów mieszkańców tego pozornie zwykłego budynku, czytelników ubiegłorocznej książki świątecznej Joanny Szarańskiej. Gości, wabi, zaprasza i czyni to w udany sposób. 

Plejada postaci przewijająca się przez powieść jest zacna, a skoro cześć z nich znana jest Wam z Czterech płatków śniegu, nie będę się rozwodziła. Dość powiedzieć, że ktoś ma żonę pedantkę, ktoś inny zaborczą teściową, ktoś tęskni za wnukiem, a kto inny jest czujnym opiekunem wszystkich pozostałych. Jest też tworząca się na nowo rodzina, jest rodzina, która już się rozpadła, mąż safanduła i ksiądz, który co prawda nie mieszka w kamienicy, ale swoją życzliwością obejmuje i ten dom.

Joanna Szarańska cudnie pokazuje jak wiele odcieni może mieć nasze życie i jak wiele szczęścia, miłości, tęsknoty i żalu mogą skrywać mieszkania nasze i naszych sąsiadów. Przypomina, że o wielu sprawach nie wiemy, z wielu nie zdajemy sobie sprawy, a czasami może tylko wystarczy posłuchać? Przyjrzeć się uważniej?

Anioł na śniegu to idealna lektura do tego, by się zrelaksować i wzbudzić w sobie refleksje.

poniedziałek, 10 grudnia 2018

Natalia Sońska. Uwierz w miłość Calineczko.


Gdzieś z tyłu głowy miałam bardzo niedokładne wspominania z czytania poprzedniej, świątecznej książki, Natalii Sońskiej. Kojarzyłam z lekka opisywanych bohaterów, ich życiowe rozterki i choć sama nie wiem, czy to mgliste informacje mi przeszkadzały, czy pomagały - pewna jestem jednego - jakże chciałabym pojechać do Zakopanego!

Powiem Wam jednak, że owa chęć jest dla mnie zaskakująca. Byłam w tym mieście dwa razy, każdorazowo okupiłam to bólem głowy i choć wspomnienia mam miłe, szczególnie z tego zimowego pobytu, to nigdy nie sądziłam, że będę chciała tam wrócić. A jednak - Natalia Sońska, ustami Majki zachwycającej się spacerami po ośnieżonych szlakach i urokliwością leżących na pobocznych uliczkach klimatycznym restauracji, sprawiła, że Zakopane jawi mi się jako idealne miejsce na dzień lub dwa. 

W powieści Natalii Sońskiej podobało mi się to, że bardzo mocno podkreślała znaczenie przyjaźni, grona bliskich osób, z którymi łączą nas relacje zupełnie inne niż z rodziną. Nieco mnie dystansowało to, iż kilkakrotnie stawiała w opozycji święta jakie Majka spędza z ciocią ze świętami rodzinnymi, bogatymi w ludzi, gwar i prezenty. Czasami wigilia jedzona z jedną osobą smakuje lepiej niż ta w gronie teoretycznie bliskich, o czym pewnie nie tylko autorka wie...

sobota, 8 grudnia 2018

Louisa May Alcott, Cudowne Boże Narodzenie i inne świąteczne opowieści.


To cieniutka książka w bardzo dobrej oprawie graficznej, którą w okresie bożonarodzeniowym pochłania się błyskawicznie. Louisa May Alcott przenosi bowiem czytelnika w przeszłość, oferuje spokój, ciszę, ciepło i wytchnienie. To świat bez wszelkiego rodzaju multimediów i być może dlatego, książka niektórym czytelnikom wyda się naiwna i przestarzała. W tym tkwi jednak piękno jej treści. Osobiście nie mogę się oprzeć uroczym, klasycznym opowieściom bożonarodzeniowym.

Tomik rozpoczyna słynne ujęcia bożonarodzeniowe z powieści Małe kobietki. Siostry dowiadują się od mamy, że istnieje biedna rodzina składająca się ze schorowanej mamy i gromadki dzieci. Rezygnują ze swoich skromnych śniadań oraz przygotowują rzeczy, z których pozwalają sobie zrezygnować. Mowa też jest o prezentach przygotowanych dla dziewczynek oraz o tych, które dzieci przygotowały dla mamy.    

Druga opowieść skupia się wokół nastoletniej bogatej sieroty, która zgodnie z życzeniem ojca, po jego śmierci kolejno pomieszkuje w domach swoich wujów, braci matki. Na koniec życzy sobie pomieszkać również u babci. Ma podjąć decyzję, gdzie chciałaby zamieszkać na stałe. Trzecia historia dotyczy małej dziewczynki mieszkającej w sierocińcu, która pragnie znaleźć rodzinę na stałe. Ciągle bowiem zmienia domy adopcyjne i znajduje się w niezbyt dobrych miejscach. Ciekawa jest też opowieść z perspektywy konia – Rosy. 

To słodkie i wzruszające historie o potrzebie bliskości, pielęgnowaniu więzów rodzinnych i o tym, że w ludziach zawsze można znaleźć coś wartościowego. Opowieści przypominają prawdziwy sens Bożego Narodzenia. Zawierają w sobie chrześcijańskie cnoty oscylujące wokół pobożności, dobroczynności, miłości, wspieraniu bliźnich, cieszenia się z małych rzeczy, dostrzegania w ludziach dobra.



Louisa May Alcott, Cudowne Boże Narodzenie i inne świąteczne opowieści, wydawnictwo Zysk i S-ka, wydanie 2018, tytuł oryg.: A Merry Christmas: And Other Christmas Stories, tłumaczenie: Mira Czarnecka, okładka twarda, stron 200.